To dla debeściaków. Powodzenia 😉
Chciałabym przy okazji powiedzieć, że wykonuję bez problemów wszystkie ćwiczenia z użyciem nóg, które proponuje Mel B (poprzedni wpis) – pierwszy raz od ponad roku, tj od roku i 4 miesięcy. Sprint do uciekającego autobusu nie jest dla mnie problemem. Dźwignięcie ciężkich zakupów też. Na moich podeszwach siedzą cały czas gluty, nawet czasem twardnieją radośnie, ale zmieniły charakter. Bolą, jeśli przeforsuję, ale nie przy chodzeniu, tylko przy naciskaniu. Nie rosną i nie robi się stan zapalny. Nie znam się na tym i szkoda mi pieniędzy na kolejne USG. Dla mnie najważniejsze jest, że mogę chodzić i normalnie żyć, robić zakupy, a nawet skakać na skakance 🙂 Nie jestem uwięziona! Wolność!
Mogę chodzić w różnych butach – niekoniecznie w tych najbardziej miękkich i najwygodniejszych, w tych mniej komfortowych też bez dotkliwych skutków. Wyciągnęłam twarde Brooks’y i New Balance’y z szafy, ale generalnie zostałam przy sportowym anturażu, to najwygodniejsze, uzależniłam się od wygody moich stópek. Poza tym moje nogi nie lubią być nadwyrężane, przez obcasy również. Chodzę w moim butkach do biegania mięciutko, ciuchutko i zwinnie, nie mam ochoty z tego rezygnować.
Jeśli guzki radykalnie się zmniejszą, natychmiast zrobię fotografie i tu umieszczę. A teraz do roboty.